Na ile ogarniasz? - recenzja

Avatar

BrodatyBoardgames

06 grudnia 2022

article_image

Na ile ogarniasz? to szybka quizowa gra, w której staramy się zostać jak największym ogarniaczem na dzielni. Przed nami czeka ponad 4000 pytań i to jedno najważniejsze ostatnie starcie.

Zaczynamy

Zabawa się zacznie już przy wyborze drużyny rozpoczynającej grę. Wylosujemy jedną kartę Zaczynamy! i będziemy musieli np. sprawdzić kto najbardziej przypomina Tomasza Karolaka lub która żona waży blisko 50 kg. Niektórzy się z tego śmiali, a część graczy chciała już skończyć quiz.

Rozgrywka

Następnie czeka nas testowanie naszej wiedzy poprzez dobranie karty pytania z kategorii na której stoi nasz pionek. Na każde pytanie mamy tylko 30 sekund więc... nie wiem na co czekasz pora czytać trochę szybciej.

Podstawowe karty posiadają pytania ponumerowane od 1 do 10. Jedynki to takie bułki z masłem, a dziesiątki to istny hardkor. Gdy uda nam się poprawnie odpowiedzieć to przesuniemy się o tyle pól według poziomu trudności jaki wybraliśmy. Już w momencie wyboru pytania warto się zastanowić do jakiej kategorii nie chcielibyśmy trafić. Wszystko to możemy sobie policzyć na naszej mapie.

Podstawowe karty pytań dzielą się na cztery kategorie.

Losowe. Może tu być wszystko i nic.

Dorosłe. Teoretycznie jest to wiedza, którą powinien posiadać każdy dorosły. Żadnego 18+.

Szkolne. Coś w czym jestem słaby, bo planszówki wjechały mi bardzo ostro na mózg. Moja wiedza głównie sprowadza się do tego, że wiem kiedy mogę położyć meepla na to pole z tym bonusem by zdobyć te surowce.

Rozgrywkowe. Jako znany influencer czuje się w tej kategorii jak ryba w wodzie. Chyba, że pojawi się pytanie o tytuł biografii Barbary Kurdej-Szatan. Nawet nie wiedziałem, że ją ma.

Czekają nas też jeszcze pola specjalne, które potrafią nieźle namieszać.

Karty porażki to stworzył chyba jakiś zły Eugeniusz. Nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby tam stanąć biorąc pod uwagę jedną kartę, która całkowicie eliminuje jakąś drużynę.

Na odwrotnej stronie posiadają swoją pozytywną wersją czyli karty Doskonale. Dają nam bardzo fajne bonusy i potrafią trochę nabruździć naszym przeciwnikom. Jest negatywna interakcja, ale nie nastawiajmy się na jakieś igrzyska śmierci.

Wyzwania to szybka seria pytań, które pozwolą nam znacznie podskoczyć do naszego celu. Warto z nich skorzystać jak jesteśmy daleko w tyle za naszymi przeciwnikami. Mój dziadek by powiedział trochę inaczej, ale wolę tego nie wstawiać do tej recenzji.

Ostatnie Starcie

Kiedy dojdziemy na ostatnie pole planszy to czeka nas ostateczny test wiedzy. Jedno pytanie tak arcytrudne, że przez kilka tur siedzimy i denerwujemy się nie mogąc na nie odpowiedzieć. Wcale nie chodzi mi o to kiedy żona spyta nas czy jej się przytyło. Ostatnie pytanie może być tak randomowe, że czeka nas dosłownie strzelanie karnego do bramki. Jednak najgorsze są pytania, w których trzeba coś uszeregować według kolejności. Bez kartki i długopisu ani rusz.

Dwóch z Szesnastu

W rozgrywce może brać udział od 2 do 16 graczy. Jednak jeżeli chcielibyśmy to nawet trzydziestu uczestników mogłoby się zmierzyć w tym ogarnianiu. Wystarczy się podzielić na drużyny i mieć odpowiednio małe pionki, których brak w zestawie.

Jest to trochę dziwny zabieg, a instrukcja tłumaczy się, że możemy użyć czegoś co mamy pod ręką. Dlatego na tej planszy lądowały już flaszki, figurki, słonie, a nawet wszechpotężny przedwieczny. Pudełko posiada wygodne przegródki i jest jednocześnie planszą. Bardzo fajne rozwiązanie, bo nie zajmuje nam to tyle miejsca na stole.

Podsumowanie

Na ile ogarniasz to gra z jajem biorąc pod uwagę treść instrukcji. Są w niej zawarte ciekawe wstawki i to co ja lubię najbardziej czyli suche dowcipy. To typowa imprezówka z szybką i emocjonującą rozgrywką. Pytania były na tyle ciekawe, że mogłem się czegoś użytecznego dowiedzieć o otaczającym nas świecie. Przecież każdy chciał wiedzieć o rozmiarze afrykańskiego ślimaka albo, że tytuł biografii pewnej aktorki z reklam to Jak to się stało?

Cieszę się, że trafiła do mojej kolekcji, bo brakowało mi takiej gry imprezowej. Idealnie nada się na święta by przerwać rozmowy o polityce, kościele i cenach pyr (ziemniaków) na targu. No chyba, że pojawi się pytanie o godzinę śmierci papieża. Wtedy pozostaje nam tylko powiedzieć kremówka.

Współpraca reklamowa z Muduko


Komentarze (0)

Zaloguj się , aby móc dodać komentarz do artykułu