Park Sawanna - pierwsze wrażenia
BrodatyBoardgames
28 stycznia 2022
Możemy zaobserwować samicę słonia bawiąca się z młodymi. Długość jej ogona może osiągać nawet do 150 cm, a waga może przekroczyć nawet 3 tony. Nie czytała tego Krystyna Czubówna, ale możemy sobie wyobrazić jej głos.
Pora na pierwsze wrażenia z wizyty w Parku Sawanna na PortalConie 22. Park sawanna został przedstawiony jako gra z niemiecką szatą graficzną i to w sumie idealnie podsumowałoby cały jej wygląd, więc nie będę się dalej rozwodził nad tym tematem - kwestia gustu.
Gra czekała już na mnie rozłożona, więc nie musiałem przechodzić przez losowe ustawienie zwierząt na mojej planszetce. Przywitały mnie afrykańskie zwierzęta takie jak: antylopy, nosorożce, zebry, żyrafy, słonie oraz jedna ruchliwa surykatka. Obok gry były też rozłożone wielkie kartonowe zwierzęta, które jeszcze bardziej nadawały klimatu rozgrywce.
Po szybkim wytłumaczeniu zasad przyszła pora na grę. W każdej turze aktywny gracz będzie mówił jaką płytkę podnosi, a następnie jednocześnie wszyscy inni gracze będą przekładać ten sam kafel ze swojej planszy i układać go na inne miejsce obracając go na druga stronę. Samo poszukiwanie płytki wybranej przez innego gracza bywa nie lada wyzwaniem ponieważ czasami potrafi się wszystko nieźle namieszać w tych pustynnych kolorach. W miejsce zebranego kafla będzie wskakiwała nasza nadaktywna surykatka.
Tak wygląda przebieg całej gry, a nasza rozgrywka kończy się gdy przełożymy wszystkie zwierzaczki. Jednak musimy pamiętać o kilku zasadach. Nie możemy ułożyć zwierzęcia na polu z ogniem oraz z kamieniem. Są one taką naturalną blokadą, która ogranicza nasze układanki. Na naszej planszy są 3 płonące drzewa o wartości 1, 2 i 3. Każde płytka z taką samą ilością zwierząt wokół ognia spowoduje ich ucieczkę i brak punktów na koniec gry. (O czym no jakby to powiedzieć na chwilę zapomniałem)
Dlaczego w ogóle przekładamy nasze kafle? A no po to, żeby zapunktować na koniec gry. Bo każde największe skupisko tych samych zwierząt zapewni nam punkty. Kafle mogą zawierać jedno zwierzę lub więcej, a część płytek zawiera też różne mieszanki gatunków.
Pamiętajmy jednak by naszym zwierzątkom zapewnić dostęp do wodopoju, bo nienawodnione zwierzęta nie zapunktują nam na koniec gry. Im więcej wody zapewnimy naszej największej grupie zwierząt tego samego rodzaju tym będziemy mieli większy mnożnik punktów. Na naszej sawannie występują też krzaki oraz drzewa. Jeżeli zostaną odsłonięte na koniec gry to też dorzucą coś do końcowego wyniku. Niestety, nie udało mi się wygrać, bo niefortunnie ułożyłem moją grupę nosorożców obok ognia i jeden z nich uciekł przerywając moje największe skupisko.
Podczas gry czułem się jakbym grał w Azul Ogrody Królowej, ale taką delikatnie uproszczoną, rodzinną wersję. Jest tu niewielka warstwa strategiczna, ale głównie sprowadza się ona do odpowiedniego układania płytek. W grze występują też kafle, które zawierają kilka gatunków zwierząt. Zauważyłem, że są one bardzo kluczowe i to od nich moim zdaniem warto rozpocząć budowanie naszego połączenia. Będę o tym pamiętał przy następnej rozgrywce!
Wiele też zależy od innych graczy i to w jakiej kolejności oni będą wybierać swoje płytki. To akurat był bardzo przyjemny aspekt, bo cały czas czułem, jakbym wykonywał swój ruch i nie musiałem zbytnio czekać na innych graczy. W grze każdy sobie tak sam gra i raczej nie zwracamy uwagi na innych graczy. Tylko czasami możemy usłyszeć jakieś przekleństwo -„dlaczego akurat teraz wybrałeś tą płytkę”.
Podsumowanie
Park sawanna okazała się taką prostą, przyjemną, rodzinną grą. Moim zdaniem w sam raz na niedzielne popołudnie spędzone przy herbatce i oglądaniu naszego ulubionego programu przyrodniczego. Jednak nigdy nie będzie niczym więcej. Jest to raczej dobra gra dla początkujących i jeżeli miałby szukać czegoś podobnego to zdecydowanie udałbym się bardziej do Kaskadii.
Opowiadał to brodatyboardgames, a surykatka robiła kroki podróżując pomiędzy polami.
Więcej informacji o grze
Komentarze (0)