Azul: Ogród królowej - recenzja

Avatar

BrodatyBoardgames

26 maja 2022

article_image

Co jakiś czas w kinach pojawia się nowa część szybkich i wściekłych. Kolejne odsłony tej rodzinnej sagi niewiele wnoszą do fabuły i moim zdaniem podobnie jest z naszymi Azulami. Zamiast bardziej łysych bohaterów, ekstra bryk, nowych antagonistów dostajemy heksagonalne kafle z podobną mechaniką i jakimś bajerkiem. W takim razie czy warto w ogóle kupić nowego Azula? Zapraszamy do recenzji gry Calico Azul czyli królowa z ciepłą kołderką, ale ze zbyt wysoką wieżą.

Ogród dla naszej królowej

W grze będziemy budować ogród dla naszej królowej. Posadzkę wyłożymy pięknymi kolorowymi heksami z różnymi ciekawymi wzorami. Do naszego początkowego ogrodu będziemy mogli też dodawać nowe kafle by zwiększyć jego pojemność. Jednak królowa jest wymagająca i musimy pamiętać o kilku zasadach. W naszej turze będziemy mogli dobrać elementy ogrodu, położyć jeden z nich lub spasować.

Przy doborze płytek/heksów wybieramy czy chcemy zabrać kolor czy wzór. Jeżeli wybierzemy wzór to bierzemy wszystkie elementy z tym wzorem, ale muszą być one w różnym kolorze. Przy wyborze koloru muszą być one o różnym wzorze. Jeżeli któryś element się powtarza to bierzemy tylko jeden.
Zebrane elementy trafią do naszego magazynu. Ma on tylko 12 miejsc na heksy i 2 miejsca na płytki ogrodu. Musimy uważać by go za szybko nie zapełnić, bo wtedy nie będziemy mogli dobrać nowych elementów.
By dołożyć heksy lub płytki ogrodu musimy zapłacić koszt w zależności od tego, ile dany element jest warty punktów minus jeden. Przykładowo, aby położyć heksa motylka, który jest warty 3 punkty musimy odrzucić 2 kafelki z motylem, ale muszą posiadać inny kolor. Możemy też odrzucić 2 elementy tego samego koloru, ale muszą mieć inny wzór. Wydaje się to wszystko trochę pokręcone, ale już po chwili się do tego przyzwyczaimy.
Gra trwa 4 rundy i po każdej rundzie nastąpuje punktacja.
Punkty na koniec każdej rundy będą przyznawane za określone symbole oraz kolor naszych kafelków. Wszystko to określi nasze magiczne pokrętło, które jest „naprawdę bardzo przydatne.” Dostaniemy też punkty za liczbę pawilonów w naszym ogrodzie. Jednak podczas pierwszych rozgrywek często nam się o tym zapominało, bo symbol na kołowrotku jest dość mały. Punkty na koniec rozgrywki będą się liczyły za ułożone zestawy wzorów i kolorów. Musimy mieć minimum 3 z każdego rodzaju/koloru ułożone obok siebie by liczyły się nam do punktacji. Na koniec gry dostaniemy jeszcze punkty za każdy zestaw 6 kolorów lub 6 tych samych wzorów.

Wrażenia

Wygląd i komponenty

Czy znacie taką sytuację, kiedy żona robi sobie kolorowe pazurki, chwaląc się nimi i pyta czy widzę różnice pomiędzy poszczególnymi kolorami? Ja wtedy potakuje moją głową i staram się wyglądać na takiego, który wie o co chodzi. Podobna sytuacja jest w tym Azulu. Kafelki koloru liliowego oraz fioletowego są tak bardzo podobne do siebie, że często mam problem z ich odróżnieniem. Szczególnie jak gramy na naszym balkonie i mocno świeci słońce. Z zielonymi kolorami już sobie daje radę. Jest naprawdę wiele kolorów i mógłby być użyty np. pomarańczowy, który tak bardzo lubię.
Co do samych planszetek ogrodów - są bardzo cieniutkie, ale w sumie w niczym mi to nie przeszkadza. Za to jest jedna rzecz, która bardzo mnie irytuje w grach planszowych czyli ubogi tor punktacji. Czy tak ciężko zrobić wartości co jedno pole? Ja jestem takim typem gracza, który wie, że ma dostać 21 punktów to nie będzie sobie radośnie skakał pioneczkiem licząc na głos przebyte pola. Ja po prostu dodam sobie w głowie te 21 punktów i postawię mój pionek na odpowiednim miejscu, a tutaj tego nie mogę zrobić, bo nie chcę się pomylić.
Jeszcze przyczepiłbym się do tej ogromnej wieży, z którą czasami mamy problem z wyciągnięciem z pudełka. Trochę się boję, że kiedyś ją uszkodzę, a szkoda by było. Boję się też o zużyte heksy, które z głośnym trzaskiem są tam wrzucane. Niestety już widać ślady obicia na kafelkach, dlatego przestaliśmy je wrzucać do wieży. Sama wypraska za to bardzo mi się podoba i wszystkie elementy ładnie w niej leżą. Nawet jak ustawię pudełko w pionie.

Rozgrywka

Od razu na wstępie powiem, że nie jestem jakimś ogromnym fanem Azula. Z reguły moi znajomi zmuszali mnie do grania, a ja tylko grzecznie potakiwałem i tylko czekałem na dźwięk rozbijanych kafli. Jednak ten Azul przypadł mi do gustu. Ogród królowej to taka zagadka logiczna, której rezultaty poznamy tak naprawdę na zakończenie gry. Przy dokładaniu naszych heksów cały czas musimy myśleć w przód. Może nie dostaniemy za to punktów na zakończenie, którejś rundy, ale na sam koniec rozgrywki ułożony zestaw może nam nieźle zapunktować. Moje szare komórki musiały cały czas pracować i po prostu z każdą kolejną rozgrywką mam ochotę optymalizować ruchy i poprawiać moje wyniki. Nie przez przypadek porównałem tego Azula do Calico, bo czuję się, że bez odpowiedniego układania na planszy nie wygramy. Tutaj też mamy zamkniętą przestrzeń, którą co prawda możemy trochę rozszerzyć, ale kołderka i tak jest króciutka. Musimy też przestrzegać wielu zasad w układaniu elementów ogrodu i jest to bardzo ciekawe. Cała gra to taka wariacja na temat zdobywania zestawów rożnych elementów. W sumie, w tym przypadku, układania ich w naszym ogrodzie.

Punktacja

Kiedy pierwszy raz grałem w Azul Ogród królowej to sądziłem, że nie warto układać tych bardziej wymagających elementów o wartości 5 lub 6 punktów. Teraz moje zdanie się trochę zmieniło. Tak naprawdę to wszystko zależy od tego co zbierzemy i co jesteśmy w stanie ułożyć. Jednak pamiętajmy, że elementy, których nie ułożymy pod koniec rozgrywki dostarczą nam minusowe punkty. Możliwość zdobywania punktów pod koniec każdej rundy i na sam koniec gry sprawia, że praktycznie każdy dołożony element się liczy. Oczywiście, musimy starać się układać je minimum w trójkach, by w ogóle zapunktować. Często tak bywało, że podczas podsumowania na koniec rundy dostawaliśmy mało punktów, a na sam koniec rozgrywki potrafiliśmy zdobyć ich kilkadziesiąt.

Jokery

Na początku gry dostajemy 3 jokery i możemy ich użyć by zastąpić wymagane elementy podczas dokładania elementów do ogrodu. By pozyskać nowe będziemy musieli obtoczyć, któryś z elementów ogrodu. Fontanna da nam 1, ławka 2, a pawilon 3 jokery. Bardzo podoba mi się to rozwiązanie, bo potrafi nas to czasami uratować, kiedy nie możemy znaleźć upragnionych kolorów lub wzorów. Oczywiście, warto obtoczyć altankę, bo daje nam to aż 3 jokery. Choć tak naprawdę nie zdobędziemy ich tak dużo więc musimy odpowiednio wykalkulować, kiedy opłaca się ich użyć.

Kto pierwszy (niestety nie zawsze) ten lepszy

Mam takie dziwne wrażenie, że pierwszy gracz ma trochę ciężki początek. Jego wybór płytek jest znacznie ograniczony, bo wybieramy tylko z czterech heksów. Następny gracz będzie wybierał z 4 nowych i tego co zostanie. Kolejny gracz będzie miał jeszcze większy wybór i tak dalej. Wszystko zależy od wylosowanych elementów. W rozgrywce dwuosobowej jakoś mi to nie przeszkadza, ale w większym gronie uważam, że nie warto być pierwszym graczem. Jeszcze przy okazji, jeżeli jako pierwsi spasujemy w rundzie to dostaniemy karę w postaci jednego minusowego punktu. Czyli opłaca się grać i robić jak najwięcej w rundzie.

Czy minus sześć punktów to dużo?

Podczas gry możemy skorzystać z dobrania pustego elementu ogrodu. Wtedy musimy stracić 6 punktów i teraz pytanie czy warto w ogóle to zrobić. Moim zdaniem nie warto i nawet nie powinniśmy rozważać takiej opcji. Zostało to wprowadzone tylko po to, by nie zablokować się i mieć możliwość dołożenia heksów. Podczas naszych rozgrywek nigdy nie skorzystaliśmy z tej opcji i zdecydowanie odradzam. Strata nawet jednego punktu często przesądzała nad wygraną czy przegraną.

Regrywalność

Mimo, iż przebieg rozgrywki będzie w miarę taki samy to wszystkie układy i układy jakie będziemy tworzyć będą się różniły. Oczywiście wszystko zależy od naszego szczęścia i od tego czy reszta graczy nie zakosi nam upragnionych płytek.

Podsumowanie

Jest! Udało się. Nareszcie Azul, w którego mam ochotę zagrać. Nie tylko podoba mi się on graficznie (choć z maleńkimi minusami), ale samo układanie płytek jest ciekawsze i bardziej wymagające. Rozgrywka jest bardzo przyjemna, a planowanie kilku ruchów w przód sprawia mi radość gdy widzę, jak mój plan się udał (choć nigdy nie udało mi się przekroczyć magicznej bariery 240 punktów). Gdybym miał ocenić Azulowatość tej gry to dałbym ocenę 10/10. Jednak samo wykonanie tej gry i te podobne kolory sprawiają, że finalna ocena jest odrobinę niższa. Azul dostaje ode mnie motylka, kwiatek oraz drzewo. Co wy sądzicie o tym Azulu? Czy nadal to ta sama przyjemna rodzinna gra?

Więcej informacji o grze 


Komentarze (0)

Zaloguj się , aby móc dodać komentarz do artykułu