Koszmar Alicji w Krainie Czarów

Avatar

BrodatyBoardgames

02 czerwca 2022

article_image

Co się stanie kiedy połączymy ze sobą ciekawską dziewczynkę, traumę psychologiczną, roboty i inne koszmary? No właśnie! Dostaniemy książkę wydaną przez wydawnictwo Muduko.
Ostatnio uwielbiam czytać książki paragrafowe, bo idealnie sprawdzają się podczas podróży lub kiedy chce sobie usiąść na świeżym powietrzu i miło spędzić czas. Bardzo się cieszę, że ta książka trafiła do mojej kolekcji, a to wszystko dzięki Grybezprądu. Dzięki chłopaki.

Wszyscy tu jesteśmy stuknięci

Przed przystąpieniem do rozgrywki, musimy stworzyć naszą bohaterkę. Oczywiście wszyscy gramy Alicją, ale wpierw musimy rozdać 10 punktów cech pomiędzy zwinność, rozum, walkę i wytrzymałość. Czyli trochę takie uproszczone staty tak jak w Dungeons&Dragons. Wszystkie początkowe wartości wynoszą 6, a wytrzymałość 20. Jeżeli nie jesteśmy zdecydowani co wybrać, to możemy postąpić zgodnie z różnymi przykładami w książce. Polecam wybrać wyważoną postać, bo teoretycznie wszystko może się nam przydać. No może zwiększyłbym walkę do maksymalnej wartości 11z uwagi na częste potyczki z różnymi monstrami. Podoba mi się to, że rozdajemy gotową pule punktów, a nie losujemy nasze cechy i liczymy na dobre wyniki. Jak np. wypadłyby nam same jedynki na 6 ściennych kościach to taka postać nie miałaby praktycznie żadnej szansy na wygraną.

W głąb króliczej nory

Kiedy jesteśmy już gotowi do gry przechodzimy do przeczytania wstępu. Alicja budzi się na łące i znowu spotyka białego królika. Jednak nasza bohaterka nic nie pamięta ze wcześniejszych wydarzeń. Czy warto za nim podążyć? Czy może nie chcemy wskakiwać na główkę do króliczej nory? Już teraz stajemy przed pierwszym wyborem i możemy przejść do czytania wybranego paragrafu. W tej recenzji nie będę pisał spoilerów na temat fabuły, bo nie chce nikomu psuć zabawy. Mogę jednak powiedzieć, że historia przedstawiona w tej książce jest bardzo ciekawa. Jeżeli chociaż trochę jesteśmy zaznajomieni ze światem Alicji z książek, filmów lub z bajek to będziemy w miarę wiedzieli o co chodzi. Chociaż Koszmar Alicji nadaje taki interesujący twist różnym bohaterom lub miejscom. Wszystko jest tu bardziej mroczne i jakby to powiedzieć bardziej zmechanizowane. Czuć tu klimat horroru i kilka rzeczy bardzo mnie pozytywnie zaskoczyło. To już nie jest książka dla dzieci i wcale się nie dziwie, że jest przeznaczona dla czytelników 14+.

Jesteśmy zwyczajną talią kart i tyle!

Wszystkie testy będziemy wykonywać za pomocą naszych dwóch sześciennych kości, które musimy mieć ze sobą. Zdamy test, kiedy wartość będzie równa lub mniejsza od naszego atrybutu. W przypadku walki będziemy do rezultatu rzutu dodawać naszą wartość walki. Później rzucimy za przeciwnika i kto będzie miał niższy wynik ten otrzyma obrażenia. Do grania możemy też użyć pełnej talii kart by nadać sobie większej immersji. Przynajmniej nie będziemy musieli szukać kostek w autobusie jak spadną nam podczas nagłego skrętu. Przygotujmy się też na ciągłe turlanie nimi, więc jeżeli nie mamy miejsca by to robić, to polecam ściągnąć sobie apkę, która generuje rzuty. Walka to tak naprawdę zwykła wymiana rezultatów, ale czuć to napięcie kiedy co chwilę przegrywamy, a nasza wytrzymałość ubywa.

„O butach – laku - o kapuście…”

Na początku rozgrywki nie posiadamy żadnych przedmiotów tylko nasz fartuszek. W trakcie podróży zdobędziemy nową broń, jedzenie i wiele innych przedmiotów. Każdy z nich pomaga nam w rozgrywce i pozwala przeżyć dłużej. Może też się przydać podczas niektórych interakcji, ale o tym kiedy możemy go użyć powiadomi nas książka. Bronie zwiększają nasz potencjał bojowy i różnią się głównie zadawanymi obrażeniami. Niektóre są na tyle mocne, że w przypadku gdy na kostkach wyrzucimy 11 lub 12 to jesteśmy w stanie od razu pokonać dowolnego przeciwnika. Podczas gry zdarzało się to dość często więc czułem, iż miałem ułatwioną rozgrywkę. Bo tak naprawdę to czy przejdziemy grę zależy to od naszych rezultatów i szczęścia. Fani losowości nie będą zadowoleni.

„To naprawdę bardzo trudna gra”

Jak już wspomniałem wcześniej gra jest dość trudna i przygotujmy się na porażki. Nasza przygoda może się zakończyć przedwcześnie kiedy zginiemy w walce, wybierzemy nieodpowiedni paragraf lub stracimy naszą poczytalność. Za to ostatnie odpowiada współczynnik szaleństwa i trochę poczułem się jakbym grał w RPG Zew Chtulhu. Czasami jest to dość przykre, gdy zbliżamy się do finału, a tu nagle następuje nasz zgon i musimy zaczynać wszystko od nowa. W trakcie gry będziemy mogli się zregenerować wykonując pewne akcje lub zjadając coś smacznego. Jednak nie liczmy, że nastąpi to często.

„Coraz to ciekawiejsze i ciekawiejsze!”

Nasza Alicja ma też dostępne dwie specjalne zdolności.
Ciekawiejsze i ciekawiejsze. Podczas, niektórych sytuacji będziemy mogli użyć tej umiejętności, aby zmienić przebieg wydarzeń. Jednak zawsze wiąże to się z pewnym ryzykiem i będziemy mogli natrafić na coś gorszego.
Pióro jest silniejsze, pozwala uciec nam z walki i bardzo się przydaje szczególnie jak mamy mało wytrzymałości, a musimy walczyć z jakimś kafarem.
Każdej możemy użyć tylko trzy razy, więc warto się zastanowić kiedy to zrobić. Pierwsza zdolność potrafiła wpędzić mnie jeszcze w większe tarapaty i nie używałem jej tak często. Z reguły robiłem to, kiedy nie miałem nic do stracenia.

„Czytaj, aż dojdzie do końca: a potem przestań”

Z koszmaru Alicji uciekłem za drugim razem. Moim zdaniem to i tak miałem sporo szczęścia. Moje pierwsze podejście po godzinie wędrówki zakończyło się porażką, ale przynajmniej dało mi kilka cennych wskazówek. Już wiedziałem czego unikać, a gdzie warto się udać. Choć wyborów jest tu tak dużo, że praktycznie każda nasza rozgrywka może wyglądać inaczej. Teraz moja żona podjęła się przejścia tej gry i potrafiła odkryć coś czego mi się nie udało wcześniej. Jednak teoretycznie sposób wygranej jest tylko jeden, ale to już pozostawię wam do odkrycia.
Koszmar Alicji w Kranie Czarów okazał się nie taki koszmarny jak sam tytuł mówi. Książka wciągnęła mnie od samego początku i byłem gotowy podążyć wszędzie za tym białym słodkim mechanicznym królikiem. Zachwyciła mnie też swoim mrocznym klimatem, fenomenalnymi ilustracjami i tym uczuciem, że w każdej chwili moja wędrówka może dobiec końca. Choć labirynt żywopłotów wystawił moją cierpliwość na próbę, ale i tak nie miałem dokąd uciec bo byłem uwięziony w mechanicznym ptaku (samolocie).

Więcej informacji o grze


Komentarze (0)

Zaloguj się , aby móc dodać komentarz do artykułu