W życiu dorosłego mężczyzny przychodzi taki czas gdy przestaje być szalonym samcem, a zmienia się w statecznego Homera. Oznaką tego stanu rzeczy jest kupno minivana. A bo pojemny, a bo dziecioki i psa pomieści, worek kartofli i ma ekstra rząd siedzeń dla mniej porządanych pasażerów. Praktyczny i zdroworozsądkowy. Ale nie zaszpanujesz głośną muzyką w tym klocku, a przyspieszając możesz tylko rozśmieszyć kozaków w ich mniej niż 6s do setki. Czemu o tym mówię? My Little Scythe to trochę taki minivan gier planszowych. Z pomocą pięknych figurek zbieram jabłuszka i kryształki, rywalizuję na ciasta i przyjaźń, wszystko cukierkowo piękne i kochańskie. Przy tej planszy posadzisz bezpiecznie dzieci, żonę, teściową, a i pies nie będzie się nudził, ale Twoja męskość musi wówczas zostać w ciemnym kącie garażu. Nie zrozum mnie źle, to fajna gra. Dla kucyków. Nie jesteś kucykiem c’nie? Więc weź lepiej upoluj jakiegoś cthulhu, orka czy coś. Gołymi rękami. To pudło zostaw dzieciakom na tylnich fotelach Twojego minivana.

Scythe w wersji dla dzieci uczy strategicznego myślenia już od najmłodszych lat. Pięknie wykonana i zdecydowanie nie tylko dla maluchów!