Monster City
Quietville
Monster City
Quietville
Polska premiera:
2021
Globalna premiera:
2006
Polscy wydawcy:
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Globalni wydawcy:
Amigo
Autorzy:
Michael Schacht
Liczba graczy:
3-5
Czas gry:
ok. 25 min
Wiek:
8+
Kategorie:
Strategiczne
6.8
/10
na podstawie 5 ocen
Ocena gry
1.7
/5
na podstawie 3 ocen
Próg wejścia
Natan
24 lipca 2022, 11:24
8
Patrząc na wydawnictwo nie spodziewałem się po tej grze zbyt wiele. Miło jednak zaskoczyła.
Ta opinia była pomocna:
DanielBrzost
07 grudnia 2021, 15:18
6
W Monster City dobierasz budynki do swojego miasta, żeby zapunktować i starasz się za wszelką cenę nie dobrać karty potwora który psuje ci architekturę. I grasz na przeczekanie, żeby potwora musiał dobrać kto inny.
Rzecz w tym, że każdy potwór ma apetyt na inny zestaw budynków. Za wizytę potwora dostaje się odszkodowanie, a za kasę stawia się nowe budynki. Tak, tę grę napędza potworomobile! Tak naprawdę chcesz, mieć potwora w mieście, żeby popsuł budynki, których nie potrzebujesz, a ty zadzwonisz do ubezpieczyciela po finanse. Ten system działa tak sprawnie, że rekompensata należy się nawet jeśli potwór nic nie zniszczył. Hmm... czyżby darmowa kasa? 🤔
Finansowanie rozwoju miasta jest tu proste jak drut do zbrojenia żelbetonu. Jeden wybrany budynek kosztuje jeden pieniądz. To się świetnie składa, bo odszkodowanie, to też dokładnie jeden pieniądz. Żetony forsy są tak fajne, że chciałoby się mieć ich więcej niż dwie sztuki, ale nie można, więc jest przymus inwestowania. To dobrze, bo interes musi się kręcić.
Jak się robi punkty na potwornej patodeweloperce? Bajecznie prosto. Każdy to potrafi!
Bierzesz kartę budynku z wystawki płacąc piniądz lub bierzesz wybranego potwora i dostajesz piniądz. Albo raz na grę nie robisz nic, bo każdemu należy się odrobina wolnego. Wtedy z wdziękiem kogoś innego pakujesz na minę.
Cztery razy w trakcie rozgrywki zostanie dociągnięta karta punktowania. Kiedy już do tego dojdzie, każdy wybiera jedną z czterech kategorii, w której chce zebrać punkty. Z czasem liczba dostępnych opcji maleje, aż trzeba się zmierzyć z konsekwencją poprzednich wyborów. Można grać z planem, można grać koniunkturalnie.Da się tak i tak.
Monster City to gra o pakowaniu znajomych na minę wielkości godzilli.
Rzecz w tym, że każdy potwór ma apetyt na inny zestaw budynków. Za wizytę potwora dostaje się odszkodowanie, a za kasę stawia się nowe budynki. Tak, tę grę napędza potworomobile! Tak naprawdę chcesz, mieć potwora w mieście, żeby popsuł budynki, których nie potrzebujesz, a ty zadzwonisz do ubezpieczyciela po finanse. Ten system działa tak sprawnie, że rekompensata należy się nawet jeśli potwór nic nie zniszczył. Hmm... czyżby darmowa kasa? 🤔
Finansowanie rozwoju miasta jest tu proste jak drut do zbrojenia żelbetonu. Jeden wybrany budynek kosztuje jeden pieniądz. To się świetnie składa, bo odszkodowanie, to też dokładnie jeden pieniądz. Żetony forsy są tak fajne, że chciałoby się mieć ich więcej niż dwie sztuki, ale nie można, więc jest przymus inwestowania. To dobrze, bo interes musi się kręcić.
Jak się robi punkty na potwornej patodeweloperce? Bajecznie prosto. Każdy to potrafi!
Bierzesz kartę budynku z wystawki płacąc piniądz lub bierzesz wybranego potwora i dostajesz piniądz. Albo raz na grę nie robisz nic, bo każdemu należy się odrobina wolnego. Wtedy z wdziękiem kogoś innego pakujesz na minę.
Cztery razy w trakcie rozgrywki zostanie dociągnięta karta punktowania. Kiedy już do tego dojdzie, każdy wybiera jedną z czterech kategorii, w której chce zebrać punkty. Z czasem liczba dostępnych opcji maleje, aż trzeba się zmierzyć z konsekwencją poprzednich wyborów. Można grać z planem, można grać koniunkturalnie.Da się tak i tak.
Monster City to gra o pakowaniu znajomych na minę wielkości godzilli.
Ta opinia była pomocna: