Oltree - recenzja

Avatar

BrodatyBoardgames

02 października 2022

article_image

Pora osiodłać swojego konia strażniku, bo mamy satrapię do uratowania. Naprzód!

W Oltree wcielamy się w zwiadowców, których zadaniem jest ochrona Satrapii. Będziemy przechodzić kolejne scenariusze starając się pomagać mieszkańcom królestwa po drodze rozwiązując jego liczne problemy. Czasami będzie trzeba wyprosić czarownicę z imprezy, a niekiedy będziemy musieli sprawdzić, czy jesteśmy na tyle odważni by zjeść jakiś smakołyk. Walka też gdzieś tam będzie… jakby co.

STĘP

Na początku przygody każdy z graczy wybierze swojego bohatera. Różnią się oni poziomem życia, profesją, zdolnością oraz świetną konną figurką. W sumie każdy z nich ma coś takiego specjalnego, że przydaje się drużynie. Czyli nie ma tutaj takiej sytuacji, że kogoś byśmy nie chcieli zabrać ze sobą. Choć moim zdaniem do najsilniejszych postaci należy sir Conrad. Nie tylko dlatego, że ma świetnie zadbaną siwą brodę. Łamie zasady gry, bo pozwala nam wykonywać dwie takie same akcje pod rząd. Nasi dzielni bohaterowie są też nieśmiertelni. Nie można im nawet odciąć głowy by pojawiło się kilka błyskawic w rytmie królewskiego zespołu. Jeżeli nasze życie spadnie do zera to nadal gramy tylko nie możemy wtedy płacić życiem przy testach. Niektóre wydarzenia sprawią, że zaboli nas jeszcze bardziej.

OGŁOWIE

W Oltree mamy dostępnych 6 scenariuszy. Każdy z nich przedstawia inną, ciekawą historię posiadającą głębokie dno fabularne. W jednym z nich będziemy walczyć ze smokiem, w kolejnym pomożemy księżniczce, a jeszcze w innym porozmawiamy ze starym boomerskim duchem. Wszystkie kroniki możemy rozgrywać osobno bowiem niie są one powiązane ze sobą. Jednak z tego generycznego świata fantasy formuje się całkiem spójne fantastyczne uniwersum. Część scenariuszy posiada rozgałęzienie. Czyli od naszych wyborów będzie zależeć czy wybraliśmy ścieżkę A czy B. Pozwala to nam na kilka sposobów zakończyć daną historię. Szkoda tylko, że wszystkie kroniki tego nie oferują. Wtedy byłoby ciekawiej i gra by się stała bardziej regrywalna.

KŁUS

Rozgrywka w Oltree sprowadza się tak naprawdę do bardzo dużej liczby rzutów kośćmi. Na początku ruchu każdego gracza rzucamy kością, przesuwamy znacznik przeciwności i rozpatrujemy efekt, na którym miejscu wylądował. Będziemy musieli dołożyć nowe wyzwania, problemy, wydarzenia oraz jeżeli trafi na miejsce kroniki, to przeczytamy kolejny fragment naszej przygody. Później, wykonamy dwie akcje i już kolejny gracz będzie mógł robić to samo. Czyli gra przebiega szybko i bardzo sprawnie. Dzięki akcjom pogalopujemy po planszy, coś zbudujemy, "popasiemy się" oraz zajmiemy się całym tym bajzlem, który rzuciła nam nasza kronika pod nogi. Każdy z graczy musi wykonać 2 różne akcje więc często będziemy wymagało to od nas koordynacji naszych zagrań. Aspekt kooperacyjny jest bowiem bardzo ważny w Oltree. Tylko uwaga na brodatych graczy alfa.

GALOP

Wszystkie testy w grze wykonujemy za pomocą kości. Im więcej symboli mamy danej profesji tym większą liczbą kości będziemy rzucać. Na początku gry twierdza daje nam po 1 symbolu, a drugi zapewnia nam nasz bohater. Nowo postawione budynki będą zwiększały liczbę symboli dla każdego z graczy. By je zbudować musimy zbierać odpowiednie surowce - futra, ogień, kamień oraz liść. Jest też złota moneta tylko tak naprawdę to w większości przypadków nie nadaje się do niczego. Sama instrukcja nawet mówi nam, że moneta nie jest zastępstwem jakiegoś zasobu. To w takim razie co ona tu robi? Czasami się przydaje podczas jakiś wydarzeń lub sporadycznie będzie wymagana by komuś ją przekazać. Wszystkie nasze surowce są wspólne oprócz chleba. Naszymi bochenkami z pyszną kromeczką (ewentualnie skibeczką) będziemy mogli płacić za przerzuty kości lub gdy mamy 2 takie pyszności możemy wykonać trzecią akcję tak zwaną premiową.

By wygrać grę musimy spełnić wymagania kroniki oraz rozwiązać jak najwięcej zadań. Zadania wymagają od nas pozbycia się kart wyzwań z danego terenu, zbudowania wież lub innych budynków. Kiedy dany region stanie się bezpieczny położymy na nim zielony listek. Po czym przejedziemy do innego robiąc dokładnie to samo. Nasze zadania różnią się poziomem trudności oraz długością rozgrywki. Teoretycznie im zadanie trudniejsze tym dłużej będziemy je wykonywać będąc bardziej narażonym na pechowe rzuty kośćmi.

Gdy dojdziemy do finalnego rozdziału danej kroniki czeka nas wtedy bardzo emocjonujący rzut kośćmi. Kiedy nam nie wyjdzie, tak nagle ni z gruszki, ni z pietruszki możemy przegrać grę lub skończyć ją w 50% czując się całkiem niepełni. Jest to trochę dziwne biorąc pod uwagę przebytą podróż. Choć Oltree to nie jest jakaś trudna gra. Cały trud gry polega na budowaniu odpowiednich budynków by zwiększyć nasze możliwości w testach. Musimy też dbać o odpowiedni wysoki poziom poważania i rozwiązywać wyzwania w regionach, w których pojawił się czerwony wykrzyknik.

DERKA

Graficznie Oltree jest po prostu przepiękne. Już nie chodzi o te fenomenalne figurki zwiadowców i tego jednego kartonowego smoka. W grze po prostu czuć klimat przygody takiej jaka mogłaby się pojawić w wielu sesjach RPG. Kroniki to takie małe książki, które posiadają wspaniałe ilustracje wprowadzające nas w jeszcze przyjemniejszy nastrój. Samo pudełko posiada liczne przegródki, które wyglądają jak skrzynie skarbów. Pomieszczą one wiele innych elementów, które jeszcze bardziej podkręcają świetne wykonanie Oltree.

CIĄG

Były same pochwały to teraz pora zejść trochę na ziemię. Gra posiada tylko 6 scenariuszy. Z czego jeden z nich jest dość, krótkim wprowadzeniem do świata Oltree. Teraz kiedy zagrałem w każdy z nich to pozostaje pytanie czy ponownie bym usiadł do tej gry? Prawdopodobnie nie. To była naprawdę wspaniała przygoda, ale zabawa kiedyś musi się skończyć. Nie ma tutaj czegoś takiego co by znacznie modyfikowało mi moje rozwiązywanie kronik. Może przydałby się jakiś dodatkowy tryb zabawy lub coś innego. Niektóre karty wyzwań znam już na pamięć więc jedynym urozmaiceniem dla mnie jest granie z nowymi osobami.

CWAŁ

Oprócz pięknego wydania to do świata Oltree przyciągnęła mnie też warstwa fabularna gry. Za każdym razem kiedy siadałem do stołu to nie mogłem się doczekać co przyniosą mi nowe kroniki. Wszystkie karty czytaliśmy na głos, intonując odpowiednie głosy, wydając dźwięki rżenia koni oraz różne inne, bliżej nieokreślone. Czułem się jakbym grał naprawdę dobrą sesję RPG, w którym przygoda wciągnęła mnie od samego początku.

Było też dużo turlania kośćmi, a pechowy rzuty potrafiły dawać sie we znaki. Delikatnie psuło nam to zabawę, bo musieliśmy jeszcze raz zaczynać wszystko od nowa. Po przejściu całej gry czuje pewien niedosyt. Tylko dlatego, że chętnie grałbym dalej poznając nowe historie kontynuujące losy naszego królestwa. Teraz pozostaje mi czekać na dodatek, który został już zapowiedziany. Chętnie znów osiodłam mojego rumaka i wyruszę w dalszą drogę z moją drużyną. Naprzód! Ihahaha!

Dziękujemy wydawnictwu Galakta za przekazanie egzemplarza w ramach współpracy recenzeckiej/reklamowej

Więcej informacji o grze


Komentarze (0)

Zaloguj się , aby móc dodać komentarz do artykułu