Kocham gry planszowe i miałem do czynienia z dużą ilością tytułów, ale rzadko kiedy czułem taki zawód jak w przypadku Strażników Kosmosu...

Bardzo chciałem zagrać w ten tytuł, ponieważ jako dziecko uwielbiałem Space Invaders. Niestety proste zasady z oryginalnej gry, po przeniesieniu na planszę totalnie się nie sprawdzają.

Podczas rozgrywki nie odczułem jakichkolwiek emocji (może poza dużym zawodem).

Gra wygląda mniej więcej w ten sposób:
Jedna osoba strzela, zbiera punkt, druga osoba strzela zbiera punkt.
Znowu pierwszy gracz strzela, zbiera punkt - i tak cały czas...

Można teoretycznie przeszkadzać innym graczom, mamy miny które niszczą większą liczbę stworków czy możemy nawet zakupić super pocisk lub ulepszyć swój statek - ale tak naprawdę nie wiele to zmienia.

Gra jest po prostu mało ekscytująca.

Największą zaletą Strażników Kosmosu jest wykonanie i wspomnienia które wywołuje :)

Według mnie, jedyne zastosowanie dla tej gry to gra z najmłodszymi. Dzięki temu możemy zainteresować młode pokolenie retro grami.

Widzę, również zastosowanie dla pudełka w formie dekoracji, bo na półce wygląda po prostu wspaniale ;)

Moja ocena: 3/10