Opinie użytkowników

DanielBrzost
DanielBrzost
- Iwanie Iwanowiczu Iwanow, jak się wam żyje? Zrowiście?
- A zdrowym, zdrowym. Bóg zapłać.
- Co porabiacie?
- Czerwoną Katedrę Carowi Miłościwemu stroimy tu piękną jak sen jaki złoty.
- Długo wam się z tym zejdzie?
- A komu to wiedzieć? Budulec zbieramy kostkami z takiego koła czterech pór roku i nie znasz dnia, ani godziny, kiedy ci los ześle okazję, żeby jakie cegły w ręce wpadły.
- To jak w takiej imperialistycznej grze Catan, co ją za kilka stuleci wynajdą Germanie?
- Tu jest ciekawiej. Leżą kostki na polach takiego rondla. Bierzesz dowolną z nich. I ruszasz ją o tyle pól, ile jest na niej oczek. Gdzie wyląduje, tam bierzesz surowiec, albo ruble i możesz z bonusowego akcji z karty wpływu skorzystać. Im więcej kostek na takim polu, tym więcej budulca zgarniasz.
- Nie brzmi to zbyt dziwnie. Nawet jak na rondel.
- Nie słyszeliście jeszcze najlepszego. Po skończonym ruchu, przerzucasz wszystkie kości z tego pola coś na nim wylądował.
- O, do czarta! Jak kto planował swój kolejny ruch jedną z tych kostek...
- To ma poplanowane. Ale kostkę swojego koloru lub białą można rublami pogadać, a za prestiż da się przerzucić wszystkie kostki z jednego pola. Idzie wyżyć.
- Co jeszcze ciekawego na tej waszej budowie.
- Że jak się wybiera kartę do zbudowania, to bierze się bonus, co go można dodać do jednego koloru kostek i mieć dodatkowy budulec, punkty uznania, albo zebrać surowiec z pola, gdzie inna kość stoi. Sprytne to. Losu i tak nie oszuka, ale człowiekowi pomoże.
- I podoba się wam na budowie?
- Nie narzekam. Car nie pozwala.
- Iwanie Iwanowiczu, a tak od serca, szczerze, to jak wam się Czerwona Katedra widzi?
- Ja lubię, kiedy gra mnie stawia przed zaskakującymi okolicznościami i muszę sobie z nimi poradzić, kombinując jak koń pod górę. Tak jest z tymi kostkami na rondlu. Do swojego ruchu trzeba podejść na trzeźwo i rozważyć, jak wykorzystać to, co los dał.
- A zagralibyście jeszcze raz?
- A z miłą chęcią.
10 listopada 2021, 14:17
DanielBrzost
DanielBrzost
- Rozmawiamy dziś z mistrzem Gutenbergiem o grze planszowej Gutenberg, co opowiada o narodzinach drukarstwa.
Mistrzu, czy w planszówkach też czeka nas rewolucja?
- Panie skrybo szanowny od dobrego euro oczekuję, że przy zbieraniu punktów sławy zapewni mi uczciwą rozrywkę i godne wyzwanie, żebym od gry wstał ukontentowany, czy wygram, czy komu pola ustąpię. I takim też Gutenberga znajduję.
- Jak wam się widzi wykonanie planszówki jako ekspertowi?
- Sam bym lepiej tego warsztatu drukarskiego nie urządził. Plansza jest bardzo dobrze zorganizowana, czytelna, wielce graczom pomocna. Zilustrowana gustownie, powściągliwie, że raduje oko. Człek przy niej z przyjemnością bierze się do uczciwej roboty.
Śliczne puzderka na komponenty utrzymują ład w pudełku. Ruchome zębatki takoż trafiły w me gusta jako konstruktora oraz inwentora. A już drewniane czcionki to istne cacuszka. Wielce jestem kontent z wykonania gry. Dobre to rzemiosło.
- Powiedzcie, czy tak z natury mechaniczna przecie gra może klimatem przekonać do siebie niedzielnych graczy?
- Nie sama szata graficzna zdobi dobrą grę. Winna ona bawiąc uczyć i odpowiednio dać rzeczy sprawiedliwość. W Gutenbergu odnajduję najważniejsze cechy mojego fachu znakomicie odwzorowane. W dobieraniu i składaniu zamówień liczy się tekst w ilości i rodzaju czcionek wyrażony oraz farby, zdobienia, a takoż poziom kunsztu konieczny do ukończenia dzieła. Dobry fachowiec winien stale się doskonalić, tak też dzieje się podczas rozgrywki, gdy musowo jest podnosić swoje kwalifikacje we wszystkich aspektach drukarskiego kunsztu. Montowanie zębatek w warsztacie cieszy mnie jak dziecko i szampańsko się bawię kręcąc nimi. Wreszcie obecność mecenatu podczas gry zacnie oddaje ducha epoki. Bądźmy szczerzy, bez sponsorów z żadnego prospektu profitów nie będzie. Polecam zapoznać się z notkami o sławetnych drukarkach, które sporo zawierają ciekawostek.
- Przejdźmy do sedna. Jak oceniacie rozgrywkę okiem mistrza w materii, której gra dotyka?
- Najsamprzód rzeknę o fazie planowania, w której gracze układają harmonogram pracy w turze. Każden drukarz za przesłoną przydziela kostki do wybranej akcji, a kto więcej ich przypisze do danej czynności, ten ją najprędzej wykona. Nachwalić się nie mogę takiego sposobu zorganizowania przebiegu rozgrywki, albowiem przebiega ona bardzo płynnie.
Gdy już przychodzi co do czego, gra aż sama się prosi, żeby zdrowo sobie poużywać srogo kombinując, jak tu najlepiej użyć dostępnych narzędzi, aby w tej rundzie wyjść na swoje. Taktycznego trza tu pomyślunku.
Sześć tur zdaje się mijać bystro, mimo że w klepsydrze przesypuje się piasku tak na dwie godziny. Najważniejsze, że wszyscy wiedzą, co robią i dobrze się bawią, nie ważne młody czy stary, mistrz czy czeladnik.
- Cóż tedy powiecie tytułem podsumowania?
- Gdyby Gutenberga nie było, musiałbym go samemu wynaleźć. Znajduję go bardzo satysfakcjonującą grą średniej ciężkości, co trafi w gusta wielu i często będzie gościć na stołach.
10 listopada 2021, 13:23
board_games_tales
board_games_tales
Strażnicy Xobos to próba przeniesienia RTS na planszy.

Jak na RTS przystało, w grze mamy do dyspozycji kilka rodzajów budynków które możemy ulepszać. Są to, reaktory, kopalnie zasobów, źródła energii, budynki techniczne i oczywiście strzelające do wrogów strażnice. (każde ulepszeni budynku trwa jedna turę - cała gra to natomiast 15 rund.

Oprócz tego możemy pozyskiwać kafle technologii, które pozwalają rozwijać nam swój klan w indywidualny sposób.

Na planszy porszuamy się za pomocą 4 strażników (czuć tu inspiracje obcymi z filmu "Żołnierze Kosmosu" - 1997 rok), którzy będą zarówno naszymi żołnierzami, jak i budowniczymi.

Najważniejszy mechanizm tej gry to budowanie połączeń między Straznikami - jeżeli znajdują się oni w swoim sąsiedztwie to możemy wzmacniać lidera (wybieramy go w tajemnicy na początku gry). Np.3 innych Strażników przekazuje liderowi swoją siłę lub zdolność leczenia. (na planszy widoczne są strzałki, za pomocą których przekazujemy takie wartości)

To właśnie ten manewr powoduje, że nigdy nie wiemy czy atakujemy najmocniejsza jednostkę rywala, czy może jest to wyłącznie strażnik który ma służyć jako wabik.

Głównym celem gry jest jednak zebranie jak największej liczby kryształów, które zapunktują na koniec gry - w zależności od ilości elektrowni które posiadamy w swojej bazie, które stanowią mnożnik dla zgromadzonych wcześniej zasobów.

Moim zdaniem jest to bardzo niedoceniana gra, która daje bardzo dużo radości z gry. A jeżeli jest się fanem RTS-ów, jest to pozycja obowiązkowa do sprawdzenia 😉

➕ PLUSY
- Zero losowości - wszystko zależy od nas
- Czuć klimat gier RTS
- Różnorodne mapy (wersja dla 2, 3, 4 graczy)
- Każda rozgrywka jest inna

➖ MINUSY
- Wysoki próg wejścia
- Źle napisana instrukcja (polecam obejrzeć zamiast tego tutorial na YT)
- możliwy paraliż decyzyjny w trakcie rozgrywki
- wersja bez figurek wiele traci na klimacie
10 listopada 2021, 11:59
board_games_tales
board_games_tales
Welcome to - Miasteczko Marzeń to gra typu Roll&Write w której wcielamy się w rolę architektów projektujących amerykańskie osiedla w latach 50.

🏡 Każdy z graczy dostaje plan zagospodarowania w którym może wybudować osiedla w 1 z 3 rzędów.

🏡 Na początku tury odsłaniamy 3 karty z wartością liczbową od 1 do 15 + obok każdej wartości liczbowej widzimy efekt który możemy zastosować.

🏡 Numer z karty wpisujemy w jeden z domków na naszym osiedlu. Jeżeli użyliśmy np. 6 to po prawej stronie możemy umieszczać już tylko numery wyższy. Analogicznie po lewej stronie interesują nas już wyłącznie cyfry mniejsze niż te które użyliśmy.

🏡 Cała frajda w tej grze polega właśnie na umiejętnym planowaniu domków i korzystanie z dodatkowych sposób punktacji. A punktujemy praktycznie za wszystko każdy ogród czy basen sprawia że otrzymamy więcej punktów na koniec gry.

🏡Jeżeli np. mamy płot, możemy dzielić ciąg naszych domków na mniejsze osiedla. Jest to o tyle ważne, ponieważ na koniec gry punktujemy również za każdy typ osiedla. Inaczej za te składające się z 2 domków, inaczej za ciąg 3 domków itp. (dodatkowo podnosząc prestiż naszego osiedla mamy wpływ na to ile punktów otrzymamy za każdy typ takiego osiedla.

PODSUMOWANIE

Welcome to - Miasteczko Marzeń to bardzo przyjazny Roll&Write. Nasze osiedle za każdym razem będzie wyglądać inaczej i czujemy że mamy realny wpływ na rozwój naszego projektu.

Gra ma wszystko na swoim miejscu, ale nie czułem w trakcie rozgrywki żadnego efektu wow. Możliwe że to przez momentami niefortunny dociąg kart, który potrafił sparaliżować mój plan na zabudowę osiedla.

⭐Ocena: 6/10

Plusy
- Bardzo regrywalna
- Cokolwiek nie zrobimy dostajemy punkty
- Kilka dróg do zwycięstwa

Minusy
- Na początku liczba rzeczy za które punktujemy może nas przytłoczyć
- Gdy robi się mało miejsca na planszy, losowość w dociągniu kart, potrafi uprzykrzyć nam życie
07 listopada 2021, 21:10
trx z Angry Boardgamer
trx z Angry Boardgamer
Diuna: Imperium to dość prosta, ale nieprostacka i niebanalna gra euro łącząca bardzo dobrze zarządzanie agentami i talią kart. Odpowiedni ich zakup jest kluczowy, bo to dzięki nim, będziemy mogli używać odpowiednich pól — i w drugą stronę, jeżeli to zaniedbamy, to mimo kompletu (trzech docelowo) agentów, nie będziemy mogli ich użyć, bo przeciwnicy mogą szybko nas zblokować, przez co runda pójdzie na zmarnowanie. Gra potrafi się dłużyć, bo mimo lekkości zasad normą są partie po 3 godziny, przynajmniej na początku znajomości z Imperium. Diuna ma negatywną interakcję (co mnie bardzo cieszy), jednak nie tak bezpośrednią, czy agresywną, jak przy grach, w których dochodzi do starć. Raczej bywa, niż jest — zajmujemy pola lub robimy szachrajstwa podczas bitew.

To wszystko nie jest oczywiście wielce klimaciarskie, czy emocjonujące. To euras z nakładką Diuny. I to dość prosty. Nie ma co spodziewać się genialnych posunięć, czy nagłych zwrotów akcji. Rozgrywka tu raczej płynie i tylko pojedyncze blokady pól, czy lekka zmiana taktyki, mogą trochę (ale tylko trochę) podnieść emocje.

Jak na euro jest jednak dość losowo — szczególnie jeżeli chodzi o karty intryg, które mocno potrafią namieszać i chyba nie przesadzę, jak napiszę, że niektóre są przegięte. No i jak przesadzimy z zakupem kart Imperium (tych, których używamy do regularnej gry), to możemy sobie tak zapchać talię, że losowy ich dobór może skuteczniej zablokować nasz ruch, niż przeciwnicy.

Podsumowując, jest to gra, przy której bawię się bardzo dobrze. Zostaje na półce i nie widzę możliwości, by w najbliższym czasie miałaby z niej zniknąć — no, chyba żeby na dłużej zagościć na stole.
07 listopada 2021, 20:36