Opinie użytkowników

The Firstborn
The Firstborn
Star Wars: Rebelia to gra tak dobra, że pomimo tak drobnych figurek pomalowałem ją w pełni.
Pomimo iż teoretycznie można w nią grać w 2-4 graczy, to tak naprawdę jest one stricte 1v1. Nie jest to wada - wręcz przeciwnie - ale należy mieć to na uwadze. Wcielamy się w siły Imperium Galaktycznego oraz Sojuszu Rebeliantów z okresu oryginalnej trylogii Gwiezdnych Wojen (tj. najlepszego jej okresu z punktu widzenia kinematografii), a z dodatkiem również z Rogue One.
Podstawową zaletą gry jest jej asymetryczność. Gracze zmagają się na tej samej planszy, walczą i grają na tych samych zasadach, ale ich cele oraz styl gry jest diametralnie odmienny.
Gracz imperium posiada od samego początku miażdżącą przewagę militarną i gospodarczą, a jego karty pozwalają na jeszcze szybsze pompowanie potężniejszych jednostek (znanych z filmów AT-AT, superniszczycieli a nawet Gwiazdy Śmierci) z którymi rebelia nie ma szans w otwartej walce.
Rebelia jednakże wcale nie szuka otwartej walki. Gracz nią grający będzie starał się używać walki partyzanckiej, uciekać z potyczek, atakować kluczowe, (najlepiej) niechronione instalacje imperium oraz wykonywać sekretne zadania na mapie celem zaognienia otwartej rebelii w całej galaktyce i obaleniem imperium.
Rebelia wygrywa gdy osiągnie odpowiednio dużo reputacji, czyli wykona odpowiednio dużo zadań. Upływ czasu również sprzyja temu celowi.
Imperium wygrywa gdy zniszczy sekretną bazę rebelii, co jest de facto zabawą w kotka i myszkę, ale wypada bardzo dobrze na samej planszy. Gracze muszą czytać swoje wzajemne zagrania, stosować tzw. mindgames; czy ta jedna mocno ufortyfikowana planeta rebelii to jej tajna baza? Czy to tylko zmyłka, a dowództwo jest ukryte na przeciwległym końcu galaktyki?
Gra zawiera umiarkowanie sporo elementów losowych, zasady są dość skomplikowane podczas pierwszej rozgrywki (stąd nie polecam "zielonym" graczom), ale po paru partiach stają się jasne, intuicyjne i przejrzyste tak że nie ma nieścisłości. Gra zawiera mechaniki zarządzania ręką kart, rzuty kośćmi oraz wspomnianej asymetryczności.
Model biznesowy jest dobry, gdyż jeden istniejący dodatek mocno urozmaici nam grę bez pustoszenia portfela. Figurki są małe (rzecz wymagana przy takiej skali, nie traktuję tego jako wadę; aczkolwiek trudno się malowało przy takiej ich ilości), ale nie ma się jak doczepić do jakości ich ani komponentów. Typowe ameri.
Niewielkie wady to troszkę mało angażujący system walki (nieco poprawiony w dodatku) i zjawisko "krótkiej kołderki", czyli koniec w najlepszym momencie.
Najbliższym jej konkurentem jest Wojna o Pierścień, w którą (jeszcze) nie grałem więc nie porównam jakości tych dwóch tytułów, aczkolwiek zajmują one podobną niszę na rynku gier.
Na skali gdzie 5 to gra przeciętna dałbym bardzo mocne 9 albo słabsze 10. Byłbym bardziej pewien swojej opinii gdybym mógł ją porównać do Wojny o Pierścień, ale ostatecznie dam 10.
21 lipca 2021, 11:37